Spotkanie na Słowacji
PrzestrzeĹ Krakowa
Wczoraj późnym wieczorem wróciłem ze spotkania sędziów specjalistów od drobiu Federacji Europejskiej (EE). Zorganizowane go w słowackim Trencinie. Motorem całego przedsięwzięcia był mieszkaniec tego miasta, Peter Zuffa, przedstawiciel grupy wschodniej. Tematem wiodącym były rasy wschodnie. Przyjechała rekordowa liczba ponad stu gości z trzynastu krajów - Niemiec, Czech, Słowacji, Francji, Belgii, Danii, Włoch, Francji, Austrii, Rosji, Holandii, Szwajcarii no i oczywiście Polski. Nasz kraj reprezentowała bardzo liczna bo 20 osobowa ekipa. Swoje rasy przedstawiali Słowacy, Czesi oraz Polacy.
Z wielką satysfakcją mogę powiedzieć, że zaprezentowaliśmy się więcej niż przyzwoicie.
Na sobotę przygotowana została komputerowa prezentacja czterech ras kur - uznanej w polskim standardzie i czekającej lada chwila na uznanie przez Federację zielononóżki kuropatwianej, niszowego polbara oraz dwóch ras nad którymi obecnie trwają bardzo intensywne prace hodowlane - liliputa polskiego oraz czubatki dworskiej. Wszyscy zebrani otrzymali przetłumaczone na język niemiecki wydrukowane propozycje wzorców, płytki CD z elektroniczną wersją wzorców, zapisem zdjęć omawianych kur (do bezpłatnego wykorzystania w swoich krajach), zaproszenia na wystawę [b]Klubu Gallus oraz numery archiwalne "Woliery".[/b] Ponieważ przyjechały z nami "żywe" modele czyli kury (kilkanaście zielononóżek, dwa liliputy oraz cztery czubatki dworskie) wszyscy sędziowie mogli obejrzeć sobie, jak nasze polskie ptaki wyglądają w rzeczywistości. Specjalnie zabraliśmy egzemplarze bardzo dobre i takie sobie, aby można było omówić ich wady i zalety.
Głównym recenzentem dwóch pierwszych ras był Jarek Wartacz, natomiast ja zająłem się naszymi "mamutami przeszłości". Starałem się nie tylko przedstawić same rasy jako takie, ale także umiejscowić je na tle historycznym - w przypadku czubatki dworskiej było to bardzo ważnym elementem przekazu, co zostało potem ostrzeżone w podsumowaniu naszego wystąpienia. Na wielkim ekranie sędziowie z całej Europy - nie tylko internauci i czytelnicy polskich czasopism - mogli obejrzeć zdjęcie sławnego "Bażancika" jako prekursora rasy. Wspomniałem też, że czubatka dworska - o ile uda się stworzyć nową rasę, co jest na dzień dzisiejszy bardzo realne - będzie wspólnym dziełem kilku polskich hodowców i miłośników drobiu.
W niedzielę natomiast zaprosiliśmy naszych europejskich kolegów do pokazu zielononóżki kuropatwianej. Jarek omawiał cechy charakterystyczne, jakimi powinna charakteryzować się ta rasa kur, a ja mu starałem się dzielnie sekundować.
W listopadzie następnego roku czeka nas duże wydarzenie - Europejska Wystawa w Nitrze na Słowacji. Dobrze byłoby aby trafiła na nie jak największa liczba polskiego drobiu. Czy zadebiutują na niej, obok uznanej w standardach zielononóżki także liliput polski i czubatka dworska, zobaczymy. Wszystko będzie zależeć od procesu rejestracyjnego, jaki został już od trzech lat przewidująco uruchomiony w naszym kraju.