ďťż
RSS

Słów kilka o poznańskiej drogówce

Przestrzeń Krakowa


Prolog.
Wczoraj rozpoczął się remont nawierzchni na ul. Żeromskiego od Dąbrowskiego do Św. Wawrzyńca w Poznaniu - całkowite zamknięcie drogi na południe. Autochtoni wiedzą jak strategiczne znaczenie ma ta ulica; niezorientowanym powiem jedynie, że jest to fragment DK11 biegnący przez Poznań. Jest jedną z niewielu ulic łączących Winogrady i północne dzielnice z centrum miasta.

Dzień 1 (wczoraj)
Skutek powyższego remontu i przekierowania całego ruchu trasą "Św. Wawrzyńca - Polska - Bułgarska - diabli wiedzą gdzie dalej" jedynie przy użyciu świateł jest opłakany. Sytuację ciężko opisać mianem horroru na drodze, bo słów brakuje. Trasę do pracy (m.in. wspomnianym powyżej odcinkiem) pokonuję co rano w 20-25 minut (7km, czyli w tempie sprawnego rowerzysty - daje do myślenia ). Wczoraj zajęło mi to 70 minut, czyli ok. 3 razy tyle (co daje średnią prędkość 6km/h, czyli tempo pieszego). Nie byłem jedyna ofiarą - wszyscy z mojej części miasta dotarli z 30-40 minutowym opóźnieniem. Nerwy w strzępach, mord w oczach. Droga powrotna analogicznie, mimo wyboru alternatywnej trasy.
Tragedia nie do opisania - ruch tranzytowy (i spora część lokalnego) sprowadzony w najstraszniejszych momentach na drogę jednojezdniową. (Warto zaznaczyć, że poznaniacy są miłośnikami sygnalizacji świetlnej - praktycznie każdy remont ulicy przynosi pojawienie się świateł, nierzadko zsynchronizowanych słabo lub wcale). Podsumowując, całkowity brak pomyślenia, planowania i reakcji na skutki podjętych działań. Motto Zarządu Dróg Miejskich: "zamkniemy ważną przelotówkę - a co!".

Dzień 2 (dziś)
Droga z pracy zajęła mi 20 minut (popołudniowy rekord). Korków brak. Na skrzyżowaniach ruch odbywa się w zasadzie na bieżąco. W czym rzecz?
Otóż na każdym z kluczowych skrzyżowań ruch był kierowany przez policjantów. Ktoś puknął się w głowę i doszedł do cudownego wniosku, że czwartkowa masakra spowodowana była niedostosowaniem cyklu świateł do zwielokrotnionego natężenia ruchu. A dziś całą sprawę załatwiono "w białych rękawiczkach"

Czas na morał i uroczysty finał.
Panowie policjanci!
Udowodniliście dziś, że jak człowiek chce, to może Uratowaliście wiele istnień ludzkich (kierowców) zapobiegając śmierci w korku wskutek zawału, z głodu, czy też przemęczenia prawej nogi.
Wykonujecie szalenie ważną pracę, czego dowodzi potężna różnica między wczorajszym i dzisiejszym dniem. Niech Wam podinsp. Józef Klimczewski błogosławi, oraz da siłę, cierpliwość i pogodoodporność (wszak jesień się zaczęła), żebyście przez cały dwumiesięczny okres remontu czuwali nad zdrowiem psychicznym kierowców i ułatwiali im codzienne poruszanie się po mieście w godzinach porannego i popołudniowego szczytu.
Chylę czoła, bo nie spodziewałem się, że ktoś w ogóle zareaguje na komunikacyjną tragedię, a Wy będziecie tak skuteczni w swoich działaniach.
Dziękuję

Kurtyna.

(Poznańscy i przyjezdni kierowcy o podobnych co autor wrażeniach proszeni są o dopisanie się do podziękowań poniżej oraz o uśmiechanie się do mijanych policjantów kierujących ruchem).
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • adwokat.keep.pl