Pozdrowienia dla Rafet'a...
Przestrzeń Krakowa
Jade sobie spokojnie w koreczku ul. Odynca w kierunku ul. Raclawickiej.
Stoje w korku (swiatla trzymaly), rozgladam sie, jakis koles sie na mnie gapi z przystanku...
Mysle sobie niech sie gapi. Patrze za chwile, a on dalej sie gapi i usmiecha...
Oho! Mysle sobie... ale on sie usmiecha i patrzyna kola i na auto.
Patrze sie, patrze... w koncu gosc niesmialo macha do mnie reka.
Odmachuje i mysle sobie skad ja go moge znac, albo on mnie?
Przejechalem kilka metrow dalej i burza w mozgu... kto to moze byc!?
W miedzy czasie zadzwonil klient, ze juz wszystko okej, wiec moglem smialo wracac.
Zawrocilem na podwojnej ciaglej, a jak... podjezdzam do przystanku i pytam sie
kolegi gdzie jedzie. Szczesliwie jechal tuz obok mojej pracy wiec zaproponowalem
podwozke. I jak wsiadal to dopiero skojarzylem, ze to wlasnie Rafet!
Milo bylo pogaworzyc.
Ale tak sie rozgadalem o swoim, ze nie zdazylem zapytac jak Twoj MG sie spisuje
Pozdrawiam,